Wiadomości z Centrum
Anna Ostrzołek
Polana Institute
do 05.07.2025Nie jesteśmy pewni, czy to naprawdę pejzaże. Ale gdy zaczniemy patrzeć na nie przez pryzmat malarstwa Anny Ostrzołek, oglądamy każdą powierzchnię na nowo, zdzieramy jej warstwy, wchodzimy w każde otwarcie niczym do jaskini – przekonani, że zobaczymy i poczujemy więcej.
Pierwsza, „widoczna” warstwa w twórczości artystki wydaje się zaczerpnięta ze świata fantazji. Dziwne, skażone przestrzenie, zamieszkane przez różne formy. Kosmiczne wiry, gwiezdny pył i przesuwające się wydmy niczym piaski Arrakis sugerują, że wszyscy posiadamy dar jasnowidzenia i gotowość do podróży między wymiarami. Czasem widzimy tam siebie – małych, zniekształconych – gdzieś daleko na horyzoncie, jak w obrazie Pozorne przestrzenie świata, albo ślad naszej obecności z przeszłości, jak kolorowa piłka plażowa w Lis wie.... Jakbyśmy byli mechanizmami całkowicie nieświadomymi własnych funkcji motorycznych – i być może niechętnymi, by je zrozumieć. Taki mechanizm stoi na najwyższym wzgórzu, nie mając kontroli nad tym, w którą stronę się uda – ani czy w ogóle się ruszy tego dnia.
Aby dotrzeć do drugiej warstwy, trzeba przejść przez jedno z otworów przypominających gałkę oczną, okno samolotu, wejście do kapsuły lub śnieżnej groty. Przed nami rozciąga się krajobraz wewnętrzny, uformowany przez nagromadzone napięcie – jak w obrazie Klątwa. Ostrzołek odwołuje się tu do zaburzenia psychicznego znanego jako dermatillomania lub zaburzenie wyrywania skóry, które objawia się kompulsywnym skubaniem skóry. To jakby wydobywanie natrętnych myśli z samego siebie w smolistej martwocie, obsesja na punkcie detalu i kurczenie się do środka.
Malarstwo Ostrzołek może przywodzić na myśl metaforyczne podejście do pejzażu w amerykańskim malarstwie lat 80., jakby malarka nieświadomie prowadziła dialog z Różową jaskinią Louisy Chase czy Doliną sylwetek Jeda Gareta. W jej fantastycznych pracach Louisa Chase łączy pejzaż z anatomią. W Lelum polelum Ostrzołek zdaje się, że dostrzegamy zaśnieżone chatki w górskiej dolinie. Ale to, co wzięliśmy za oszronione okno, może być rozwartą paszczą z rzędem butwiejących kikutów zębów. Niewykluczone też, że w pracach Anny Ostrzołek nieustannie ulegamy złudzeniom, podążając za fałszywymi tropami. Jej obrazy, niczym teoria strun, oferują widzowi szereg dodatkowych wymiarów.
Polana Institute
Stanisława Noakowskiego 16/35
Warszawa
00-666
- poniedziałek
- Zamknięte
- wtorek
- 16:00 - 19:00
- środa
- 16:00 - 19:00
- czwartek
- 16:00 - 19:00
- piątek
- Zamknięte
- sobota
- 12:00 - 17:00
- niedziela
- Zamknięte