Galerie
-
1. Asymetria
Jerzy Lewczyński, Zdzisław Beksiński, Bronisław Schlabs
z udziałem Zbigniewa Libery
Pokaz zamknięty
30.09–03.10.2021
Złota Milonga wejście od Ogrodu Krasińskich ul. Długa 44/50
Mapa →
www.asymetria.euZbigniew Libera, Widok na ulicę Wolność, 202120 czerwca 1959 w salce Gliwickiego Towarzystwa Fotograficznego, odbył się pokaz fotografii który przeszedł do historii jako „zamknięty”. Artyści biorący udział w wystawie; Jerzy Lewczyński, Zdzisław Beksiński i Bronisław Schlabs, skorzystali wówczas z możliwości pokazu kameralnego, bez oficjalnych plakatów i zaproszeń, by uniknąć cenzury, nie tyle politycznej co „socjalnej” i estetycznej, no i oczywiście historycznie, się jej nie wymknęli.
W swym ideowym zamierzeniu, wystawa miała być próbą przezwyciężenia kryzysu w fotografice tak jak to sformułował to już rok wcześniej w tytule swojego tekstu główny ideolog tej nieformalnej grupy Zdzisław Beksiński, który m.in. pisał „ Jeśli rzucimy okiem na rozwój historyczny fotografiki, przekonamy się, że mimo szumnych nazw poszczególnych kierunków, zmieniała się tylko i wyłącznie tematyka.” Co więc proponował Beksiński?
Między innymi sztukę montażu fotograficznego i w tym kierunku nastąpiło z jego strony i Lewczyńskiego główne uderzenie na tzw. reportaż artystyczno-fotograficzny. Schlabs pozostał wierny swej grafice ciemniowej. Oczywiście jest to skrócenie myślowe tego znakomitego i subtelnego pokazu. Niemniej w moim odczuciu okazał się paradoksalnie ostatnim aktem kryzysu o którym pisał Beksiński, nie żeby nie trwał on dalej w czasie,i owszem oglądamy go na własne oczy. Jednak „religijnie” był ostatnim dowodem na nie-istnienie fotografii jako sztuki, i wybił skutecznie nam to myślenie z głowy. Nie istnieje fotografia jako sztuka ale tylko sztuka jako fotografia. (Możemy kiedyś jeszcze do tego wrócić).
Asymetria w ramach Warsaw Gallery Weekend pokaże interpretację tego pokazu w kategoriach zaproponowanych powyżej. Zbigniew Libera, twórca par excellence (który nigdy nie ukończył Akademii) jest jednostką o niezwykłej odwadze gestu. I właśnie wyprodukował m.in. trzy montaże aktualizując prace Beksińskiego.
Pokazowi który odbędzie się w przepięknym wnętrzu warszawskiego klubu tanga „Złota Milonga” będzie towarzyszył brulion „Asymetria Arch” w którym znajdziecie i teksty historyczne i najnowsze z montażami Zbigniewa Libery. M.in. przepisane słynne nagranie rozmowy psychiatrów i przyjaciół które odbyło się po Pokazie Zamkniętym a które przekazał mi na kasecie Jerzy Lewczyński. Będzie też tekst Zdzisława Beksińskiego , Potwory i Madonny który przepisałem z rękopisu.
Nie istnieje „rekonstrukcja”, niech żyje więc konstrukcja!
-
2. Biuro Wystaw
Lia Dostileva, Andrii Dostilev, Krzysztof Gil, Zuzanna Hertzberg, Małgorzata
Mirga-Tas, Natalia Romik,
Ala Savashevich, Sergey Shabohin, Aleksander SovtysikInskrypcje tożsamości. Przynależność, różnica, gest
30.09–30.11.2021
Krakowskie Przedmieście 16/18, lok. 4
Mapa →
www.biurowystaw.plZuzanna Hertzberg
ש (Szin), 2021, akryl, płynny metal i emalia na płótnieNa wystawie „Tożsamości. Przynależność, różnica, gest” pokazujemy artystki i artystów, których prace są swoistymi inskrypcjami w domenie szeroko rozumianej tożsamości (narodowej, środowiskowej i kulturowej). Tę tożsamość rozszywają osobiste artystyczne afiliacje i doświadczenia, różnicując i limitując zakres przynależności. Interesuje nas coś, co nazywamy gestem, wypowiedzią niesprowadzalną do jednokanałowej narracji, niwelującej różnice, kolor i temperaturę jednostkowego aktu twórczego.
Koncentrujemy się na artystkach i artystach działających w Polsce których prace konstytuują pola przynależności narodowych, wzmacniając je i rozszywając jednocześnie.
Domeny narodowe – białoruską (Ala Savashevich, Sergey Shabohin), romską (Krzysztof Gil, Małgorzata Mirga-Tas), ukraińską (Lia Dostilieva i Andrii Dostiliev, Aleksander Sovtysik) i żydowską (Zuzanna Hertzberg, Natalia Romik) – łączy akt wspólnotowego, często gorzkiego doświadczenia mniejszości. Doświadczenie to jest jednak rozszywane, nadal w obrębie tych grup, przez gest i jednostkowy statement własnej tożsamości, niezbywalnej i nieredukowalnej.
Mamy więc: nasycony kobiecą wrażliwością akt twórczy Ali Savashewich, zespalającej ciało z politycznością, inspirowany krytyką instytucji muzeum i mediów „rewizjonizm” Sergeya Shabohina, romski femmage art Małgorzaty Mirgi-Tas i de-romantyzującą mit romskości twórczość Krzysztofa Gila, sztukę Aleksandra Sovtysika, akcentującą nieobecność i kreującą artefakty w miejscach braku, podkreślające prywatność doświadczenia historycznego „demontaże” Lii Dostilievej i Andrija Dostilieva, zwierciadlane rekonstrukcje żydowskiej tkanki polskich miast Natalii Romik i artywizm Zuzanny Hertzberg, łączący motyw rewolucyjnej Szechiny z praktyką i ikonografiami oporu.
Tożsamość nie jest terytorium i granicą, lecz zobowiązaniem. Od naszej kompetencji, kognitywnej i emocjonalnej, zależy, jak dalece potrafimy ją rozpoznać i z nią współodczuwać.
-
3. BWA Warszawa
Jadwiga Sawicka
Wojowniczka tradycji, 2021, olej, akryl, kolaż, płótno, 50x60 cmPrzebywanie z pracami Jadwigi Sawickiej prowadzi najczęściej na manowce. Dyskretnie zakłócają święty spokój, podkopują przyjemność pewności siebie i własnych sądów. W nowym cyklu prac artystka jeszcze uważniej przygląda się zbiorowym pragnieniom ucieczki przed samopoznaniem i wolnością na rzecz wygody i bezpieczeństwa – „WIZJI ZERA NIEPOKOJU”.
Charakterystyczne dla jej twórczości malowane na czarno komunikaty pochodzą z odmętów medialnej nieświadomości. Pozbawione autorstwa i osobistej odpowiedzialności, bezmyślnie powielane hasła odnoszą się do rodzaju żeńskiego: kapłanek, poddanych, niewolnic, wojowniczek, sióstr. Artystka osadza teksty na pastelowych, „cielistych” tłach o „mięsistej” fakturze. Na mocy jakiegoś niewidocznego autorytetu „OKA BOGA, PALCA BOGA” pojedyncze, bezforemne – gdy bez normy – „CIAŁO KOBIETY” zostaje przypisane do obcych mu, generycznych ról. Musi się z nimi tak dobrze utożsamić, żeby ich pragnąć, nie dopuścić w sobie żadnej inności, a jeśli się pojawi, zwalczać ją w zarodku. Dlatego – jak sugerują komunikaty – kochanki kochają się w systemie, wojowniczki walczą o zachowanie tradycji, niewolnice są we władzy komfortu, a siostry wiążą się z wykrzyknikiem. Stłumianie i wypieranie innych tożsamości i emocji staje się gwarantem zarówno indywidualnej „WYGODY” jak i ładu społecznego. Ale na jak długo? Cielesna materia tła zdaje się delikatnie wibrować i żyć mimo piętna medialnej opatrzności.
Równie bezosobowe i typologiczne są malarskie przedstawienia ubrań: marynarek, stanika, spodni. Artystka zestawia je na „cielistym” tle z wycinkami modowych pism i sloganami odnoszącymi się do pragnień komfortu i szczęścia. Znowu, nie wiadomo, kto do kogo wysyła te komunikaty. A jednak, choć ubrania są toporne i niedopasowane do indywidualnych potrzeb, za obietnicę „CIEPŁA I DOBRA” stają się niepostrzeżenie drugą skórą.
Tekst: Joanna SokołowskaPrzebywanie z pracami Jadwigi Sawickiej prowadzi najczęściej na manowce. Dyskretnie zakłócają święty spokój, podkopują przyjemność pewności siebie i własnych sądów. W nowym cyklu prac artystka jeszcze uważniej przygląda się zbiorowym pragnieniom ucieczki przed samopoznaniem i wolnością na rzecz wygody i bezpieczeństwa – „WIZJI ZERA NIEPOKOJU”.
Charakterystyczne dla jej twórczości malowane na czarno komunikaty pochodzą z odmętów medialnej nieświadomości. Pozbawione autorstwa i osobistej odpowiedzialności, bezmyślnie powielane hasła odnoszą się do rodzaju żeńskiego: kapłanek, poddanych, niewolnic, wojowniczek, sióstr. Artystka osadza teksty na pastelowych, „cielistych” tłach o „mięsistej” fakturze. Na mocy jakiegoś niewidocznego autorytetu „OKA BOGA, PALCA BOGA” pojedyncze, bezforemne – gdy bez normy – „CIAŁO KOBIETY” zostaje przypisane do obcych mu, generycznych ról. Musi się z nimi tak dobrze utożsamić, żeby ich pragnąć, nie dopuścić w sobie żadnej inności, a jeśli się pojawi, zwalczać ją w zarodku. Dlatego – jak sugerują komunikaty – kochanki kochają się w systemie, wojowniczki walczą o zachowanie tradycji, niewolnice są we władzy komfortu, a siostry wiążą się z wykrzyknikiem. Stłumianie i wypieranie innych tożsamości i emocji staje się gwarantem zarówno indywidualnej „WYGODY” jak i ładu społecznego. Ale na jak długo? Cielesna materia tła zdaje się delikatnie wibrować i żyć mimo piętna medialnej opatrzności.
Równie bezosobowe i typologiczne są malarskie przedstawienia ubrań: marynarek, stanika, spodni. Artystka zestawia je na „cielistym” tle z wycinkami modowych pism i sloganami odnoszącymi się do pragnień komfortu i szczęścia. Znowu, nie wiadomo, kto do kogo wysyła te komunikaty. A jednak, choć ubrania są toporne i niedopasowane do indywidualnych potrzeb, za obietnicę „CIEPŁA I DOBRA” stają się niepostrzeżenie drugą skórą.
Tekst: Joanna Sokołowska
-
4. Dawid Radziszewski
YU NISHIMURA
night club , 2021, olej na płótnie, 130.3×97 cmMalarstwo Yu Nishimury oparte jest na prostych motywach. Ludzie i zwierzęta, portretowani z bliska lub w pozach wyrażających zamyślenie. Miejskie akcenty przenikające do pejzaży: samochody pędzące po bezdrożach, samotne postacie zabłąkane na peryferiach.
Na swoją pierwszą wystawę w naszej części Europy, Nishimura przygotował nową serię obrazów. Płynność percepcji stanowi źródło jego inspiracji. Artysta wierzy, że to, jak postrzegamy rzeczywistość, podlega ciągłym zmianom. Aby przełożyć to wrażenie na swoje płótna, operuje takimi środkami jak rozmyte linie, przesunięte krawędzie i subtelne kolory, miejscami blade, wręcz przezroczyste, nakładane warstwami.
“To, w jaki sposób maluję, porównałbym do kształtów jakie zostawiają na plaży fale cofające się ku morzu; jak woda, której smugi powoli wsiąkają w piasek”, opisuje swój proces Nishimura.
Tematy obrazów przygotowanych na wystawę stanowią kontynuację tej samej narracji. Samotni bohaterowie uchwyceni w wąskich kadrach (Luzak), rozmyślający pod rozgwieżdżonym niebem (Boisko) lub maszerujący przez las (Pory roku); napotkane nagle i niespiesznie obserwowane zwierzęta (Kocie wzgórze, Ławica ryb). Każdy z nich złożony z kilku różnych perspektyw, układa się w wielowarstwową całość.
Yu Nishimura – urodzony w 1982 roku w Kanagawie w Japonii; studiował malarstwo na Tama Art University w Tokio. Współpracuje z galerią KAYOKOYUKI w Tokio.
-
5. ESTA
Andrzej Paruzel
WARSZAWA, PARYŻ, ŁÓDZ, KOLUSZKI, BERLIN i inne pasaże30.09–03.10.2021
Aleje Jerozolimskie 51
www.galeria-esta.plAndrzej Paruzel
Zupa i marchewka z groszkiem, 2016, lightbox, 95x130x10 cm, dzięki uprzejmości artystyDoświadczenie twórczości Andrzeja Paruzela umożliwia docenienie nieustannej otwartości artysty i jego gotowości na zmiany w strategiach sztuki i życia. Podróżując zarówno po ulicach wielkich miast, jak i ścieżkami peryferyjnych osad, wśród elit artystycznych, ale też kloszardów, artysta wprowadza w przestrzeń nowe, rezonujące, niekiedy radykalnie krytyczne poetyckie „punkty odniesienia”, w których fikcja i prawda nie są aporiami.
Na wystawie znajdują się prace z niemal półwiecznej twórczości Andrzeja Paruzela. Fotografie z lat 1974-1975, a więc jeszcze sprzed studiów w Łódzkiej Filmówce, nazwane przez Stanisława Rukszę „konceptualizmem lirycznym” i nieco późniejsze, z lat 1976/78, w których widoczny jest wpływ Warsztatu Formy Filmowej. Prezentowane cykle były najczęściej realizowane podczas wędrówek po miastach, Paryżu czy Łodzi, w czasie których autor „wchodzi w interakcję” z architekturą i wszelkimi urządzeniami rejestracji mechanicznej zegarami czy pierwszymi automatami fotograficznymi. Andrzej Paruzel rejestruje swoją obecność – tu i teraz.
Te wczesne prace zapowiadają całkowite oddanie włóczędze miejskiej jaką praktykuje magister nauk o Ziemi w czasie kilkuletnich działań Biura Przewodników po/sztuce i kulturze w latach 1988 – 2004 .Codzienne zajęcia Biura Przewodników to między innymi oznaczanie tabliczkami Obiektów Sztuki Biura .
W latach 80. częste są również pasaże autora po historii sztuki. Tej współczesnej ze swoim przyjacielem Raymondem Hainsem, przedstawicielem Nowego Realizmu, z którym to Paruzel współpracował 25 lat, ale też tej bardziej odległej, dotyczącej Władysława Strzemińskiego i Katarzyny Kobro oraz ich uczennic ze Szkoły w Koluszkach.
Nie zabrakło na wystawie dokumentacji z aktywności autora wobec Berlina, monumentalnej instalacji z suchego lodu -zapowiadającej niejako w 1985 roku upadek muru berlińskiego. Miejskie działania Biura Podróży Soczewka oraz ostatnich prac między innymi ”Kurzy Biura”.
-
6. Fundacja Galerii Foksal
Monika Sosnowska
BETON
Piotr JanasMiedziane czoło
30.09–10.11.2021
ul. Górskiego 1A
Mapa →
www.fgf.com.plMonika Sosnowska
instalacja pracy, Glasgow 2008, archiwum artystkiMonika Sosnowska
Beton
rzeźba
Beton – tworzywo otrzymywane przez zmieszanie kruszywa, tzw. wypełniacza, ze spoiwem, które w wyniku reakcji fizykochemicznych tworzy monolityczną bryłę. Wypełniaczem i spoiwem mogą być różnorodne materiały organiczne (żywice, bitumy) i nieorganiczne (wapno, cement). Zazwyczaj w zwykłym betonie wypełniaczem jest żwir, natomiast spoiwem cement zmieszany z wodą, tzw. zaczyn.
Piotr Janas
Miedziane czoło
malarstwo
Miedziane czoło – „być pozbawionym ambicji, wstydu, honoru, godności osobistej, być bezczelnym, cynicznym, pozbawionym zasad moralnych ” (Wielki słownik frazeologiczny języka polskiego). „Ponieważ wiedziałem, że jesteś uparty, i kark twój jest drągiem z żelaza, a twoje czoło miedziane, przeto zapowiedziałem ci naprzód, ogłosiłem ci przyszłość, zanim nadeszła ” (Iz 48: 4–5).
-
7. Fundacja Profile
Natalia Brandt, Tomasz Ciecierski,
Andrzej Dłużniewski, Jarosław Kozłowski,
Natalia LL,Paulina Ołowska,
Ewa Partum, Teresa Tyszkiewicz,
Ryszard Waśko
Alfabet
30.09–04.12.2021
Franciszkańska 6
Mapa →
www.fundacjaprofile.plJarosław Kozłowski
z serii Niedokończony alfabet x 99, 1978, kredka na papierze, 100x70 cmAlfabet prezentuje działania artystyczne operujące pismem, tekstem wizualnym, literą stającą się obrazem. Ideą wystawy jest pokazanie przenikania się we współczesnej sztuce sposobów komunikacji właściwych lekturze tekstu i percepcji wizualnej.
Pokazane są prace artystów różnych generacji, nawiązujących do rozmaitych tradycji i będących rzecznikami różnych przekonań artystycznych. Wspólnym mianownikiem jest posługiwanie się pismem, pisanie rysunkiem, obrazem, fotografią, kolażem, ciałem, łączenie wizualności sztuki z jej tekstualnością. Praktyki prezentowanych artystów ukazują niejednoznaczność zjawisk, w których pisanie i litera są efektem wizualizacji doświadczeń: pisanie jako rysowanie, obrazowanie pismem, konstruowanie alfabetu językiem ciała lub dynamiką gestu, procesualne zapisy i rejestrowanie codziennych emocji pismem pozbawionym semantyki.
Wystawa obejmuje m.in. różne wersje „alfabetów” – prac, których autorzy i autorki brali za punkt wyjścia podstawowy system zapisu, wypełniając go nowym sensem i odniesieniami. Przekształcali litery w przekaz znaczący dużo więcej niż znaki pisma. Alfabet kształtowany dynamiką gestu w procesualnych zapisach, alfabet jako notacja idei artystycznych, alfabet wyimaginowany i przekształcany w abstrakcyjne pismo, alfabet budowany językiem ciała, alfabet feministycznej kontestacji pisany zbuntowanym ciałem, gra w alfabet jako sposób nawiązywania do minionych utopii.
Pisanie przybiera bardzo różne formy, od zapisu subiektywnych doświadczeń do manifestacji niosących wątki krytyczne wobec obserwowanej rzeczywistości. Prezentowane prace przywołują też różne tradycje, od konceptualnych i postkonceptualnych praktyk do feministycznej krytyki, od konfesyjnej stylistyki do radykalnych polemik z presjami kulturowych ideologii.
-
8. Gunia Nowik Gallery
Jakub Gliński przy pracy nad muralem dla klubu Jasna 1, maj 2021, fot.: Katarzyna Legendź.
Dzięki uprzejmości Gunia Nowik GalleryW ramach tegorocznej edycji WGW, Gunia Nowik Gallery ma przyjemność zaprezentować indywidualną wystawę Jakuba Glińskiego – malarza, performera, artysty audiowizualnego, twórcy totalnego i ekstremalnego. Inspiracją i domeną działań Glińskiego jest destrukcja, rozkład i cywilizacyjne odpady, a radykalne działania performatywne często pozostawiają widzów w stanie głębokiego szoku. Malarstwo i instalacje tworzy zwykle intuicyjnie, wykorzystując obfitą w gest ekspresji estetykę Trash and Error. Szaroniebieska paleta z użyciem aerografu, przenikające się plamy barwne przypominające obdrapane ściany (białe, żółte, różowe), cytaty wizualne czerpane z murali, popkultury, tatuażu czy rysunków dziecięcych, stały się już wyraźnie rozpoznawalnym stylem artysty. Jego działania na wielu polach są bardzo szybką, często podświadomą, reakcją na sygnały, które artysta odbiera z otoczenia. Punktem wyjścia do wystawy YOU ARE TOO CLOSE – jesteś za blisko – jest wnikliwe przepracowywanie emocji oraz niewidzialna granica bezpieczeństwa, którą człowiek wytwarza wokół siebie. Wystawa powstała we współpracy z Natalią Grabowską, na co dzień kuratorką Serpentine Galleries w Londynie.
-
9. HOS Gallery
Konrad Żukowski
Palę sobie czekając, aż dookoła wszystko spłonie
30.09–13.11.2021
Dzielna 5 / 5B
Mapa →
www.hosgallery.plKonrad Żukowski
Koń bojący się wiatru, 2021, olej na płótnie, 180x230 cm, dzięki uprzejmości artystyPo części z nudy. Dla przyjemności. Przeciwko łatwiźnie nieświadomości. Dla pieniędzy i prestiżu. W ucieczce przed banalnością. Dla zabicia czasu. Żeby nie wyjść z wprawy. Przez nieatrakcyjność alternatyw. Trochę dla rozrywki i na poprawę nastroju. Na odreagowanie. Z potrzeby. Z braku laku. Bo tak jakoś wyszło. Przez gmatwaninę myśli i pomysłów. W pogoni za marzeniami. Pod wpływem uroku sztuki. W kontrze do artystycznego środowiska. W naturalnym odruchu. Z wrażliwości. Dla przełamania rutyny. W ramach ciągłego samodoskonalenia. Bo lubi.
Żukowski już nie pali. Maluje.
W jego pracach powracają wątki zarówno z repertuaru średniowiecznych obrazów, surrealistycznych wizji, rozgorączkowanych majaków lub koszmarów nocnych. Nie intencjonalnie. Powiedziałby „z głowy”.
W ciemnościach płócien Żukowskiego, niczym w czeluściach rozciągających się pod zamkniętymi powiekami tańcują kościotrupy, z piekielnych płomieni wyłaniają się pokraczne ludzkie ciała, zmasakrowane, zniekształcone, igrają stworzenia z fantastycznych bestiariuszy. Sny także nasycone są odpryskami codzienności, podobieństwami z najbliższego otoczenia. Szkielety i stada koni, seksualne fantazje, gepardy i jednorożce są formą śnienia, a paradoksalnie także czujnej bezsenności ułatwiającej zniesienie nieraz nieznośnej rzeczywistości.
Na wystawie zostaną zaprezentowane najnowsze obrazy Żukowskiego, na których impastami stworzył nowe uniwersa. Niektóre alternatywne rzeczywistości zamknął w trójwymiarowych instalacjach, szafiastych ołtarzykach wznoszonych plastikowym bóstwom. Podczas wystawy artysta ponownie zapełni rojem potworów i wszelkich istot żywych ściany galerii, odzieli jasność snopów od ciemności obrazów i jawę od snu, a widzowi przyjdzie oddać się rozkoszom śnienia.
-
10. Instytut Fotografii Fort
Marcel Bascoulard, Casa Susanna, Bella Ćwir, Marian Henel, Michel Journiac, Zbigniew Libera, Tomasz Machciński, Pierre Molinier, Fetishist, Filipka Rutkowska, Tomek Trzeciak i inni
Jesteś w trybie Incognito. Cross – dressing i domowe sesje fotograficzne
30.09–31.10.2021
Racławicka 99 (Fort Mokotów, budynek 01, 1. piętro)
Mapa →
www.instytutfotografiifort.org.plMarcel Bascoulard
Pose 5, 19.07.1971, fotografia, 12.9x8.8 cm, dzięki uprzejmości GALERIE CHRISTOPHE GAILLARDGarbo „zakładała przebranie/maskę” (drag) zawsze wtedy, gdy miała zagrać uwodzicielską rolę, gdy wpadała w ramiona mężczyzny bądź się z nich uwalniała, zawsze gdy jej szyja nieziemsko wyginała się […] pod ciężarem odchylonej do tyłu głowy […]. Jak niesamowita jest sztuka gry! Niezależnie od tego, czy płeć pod spodem jest prawdziwa, wszystko polega na uosabianiu1.
Cross-dressing to zjawisko, które przenikało medium fotografii od początków jej istnienia. Dziś najżywszą platformą dla cross-dressingu ucieleśnienia jest Instagram. Na wystawie Jesteś w trybie incognito prezentowane są fotografie i krótkie formy filmowe, na których artyści oraz modele wcielają się w role kobiece – od gospodyni domowej po damę z towarzystwa, od zamożnej matrony po femme fatale. Roland Barthes twierdził, że „istotą fotografii jest potwierdzanie tego, co przedstawia”2, i tego właśnie oczekują od niej twórcy cross-dresserzy. Medium fotografii umożliwia im konstruowanie „wewnętrznej dziewczyny”3, a zdjęcia stają się rzeczowym dowodem na istnienie ich kobiecej tożsamości oraz jej materializacją. Sesje do prezentowanych na wystawie fotografii i wideo odbywają się w prywatnych przestrzeniach artystów, często w sytuacjach intymnych. Inscenizowane są za pomocą nieprofesjonalnych środków (w myśl zasady DIY), co dodatkowo potęguje autentyczność, brak skrępowania, odwagę czy humor, wybrzmiewające z dokumentacji działań.
Artyści, anonimowi twórcy pozujący w prywatnych wnętrzach do swoich własnych obiektywów, tylko oni i kamera, ewentualnie kilku świadków, czują się bezpiecznie, mogą eksperymentować, prowokować, przekraczać normy, spełniać fantazje, „bawić się w dom”, być gwiazdą filmową, modelką, piosenkarką, fryzjerką, zdzirą i świętą. Wreszcie mogą być, kim chcą, i nie być sobą, kiedy tego nie chcą. Pozostają w trybie poufnym, tak jak użytkownicy stron internetowych w oknie incognito. „Teraz możesz korzystać z internetu w trybie prywatnym. Inne osoby używające tego urządzenia nie zobaczą Twojej aktywności. Pamiętaj tylko, że zakładki i pobrane pliki są zapisywane”.
1. Parker Tyler, The Garbo Image, w: The Films of Greta Garbo, eds. Michael Conway, Dion McGregor i Mark Ricci, New York 1963), s. 9–31.
2. Roland Barthes, Światło obrazu. Uwagi o fotografii, tłum. Jacek Trznadel, Warszawa 2008, s. 152.
3. To wyrażenie zostało użyte przez Tito Valentiego, alias Susanna, w jej felietonie Susanna Says w czasopiśmie „Transvestia”.
-
11. Jednostka
Rafał Milach
z cyklu "Strajk", 2020, fotografia, 63x50 cm, dzięki uprzejmości artysty i Galerii Jednostka„Spojrzenia się przecinają. Jest ich wiele, są różne: z góry, z boku, przez plecy, długie i uporczywe, przelotne, beznamiętne, podyktowane strachem, obowiązkiem, poczuciem siły i ciekawością. Ta różnorodność jest cechą nie tylko polityczno-społecznego spektaklu, jaki wydarza się na miejskiej ulicy, ale i przynależy do fotografii jako jej immanentna cecha. Fotografia to inaczej przenikanie się spojrzeń” – pisze Karolina Gembara, jedna z trzech autorek tekstów do książki i wystawy Strajk Rafała Milacha, które będą miały premierę podczas Warsaw Gallery Weekend 2021 w Galerii Jednostka.
Strajk to wizualny ślad protestów, które rozpoczęły się w całej Polsce 22 października 2020 roku i w różnych formach trwały przez kolejnych kilka miesięcy. O osobistych refleksjach bohaterek protestów z Kartuz, Lubaczowa, Warszawy i Krakowa pisze w drugim tekście Aleksandra Boćkowska.
Milach od 2019 roku wraz z szesnastoma fotografkami_fami współtworzy Archiwum Protestów Publicznych, platformę gromadzącą dokumentację aktywizacji społecznej, oddolnych inicjatyw sprzeciwu wobec decyzji politycznych, łamania zasad demokracji i praw człowieka. Strajk jest fragmentem tego zbioru.
Wystawa i książka Strajk odnoszą się do jednego z najważniejszych procesów formacyjnych, jakich doświadcza współcześnie społeczeństwo polskie. Jak pisze Iwona Kurz w trzecim tekście: „W efekcie strajków trwa proces samoorganizacji politycznej, którego wyników nie znamy. Fotograficzna dokumentacja protestów pozostaje jednak wezwaniem dla wyobraźni nas wszystkich. Podążam tu za myślą Georges’a Didi-Hubermana, który proponuje, by traktować zdjęcie nie jako przedstawienie, ale wydarzenie, które wymaga rekonstrukcji od oglądającego. «Wyobrażenie jest aktem» – pisze on, za Jean-Paulem Sartrem[1]. Tu chodzi o to, by pójść jeszcze krok dalej – nie tyle zrekonstruować wydarzenie, które było, ile skonstruować zaprojektowaną w nim rzeczywistość. W końcu «fotografie wydają się bez reszty rzeczywiste»”[2].
Okładkę książki zaprojektowała Ola Jasionowska, autorka identyfikacji wizualnej Strajku Kobiet i protestowej czerwonej błyskawicy. Wystawa i publikacja będą miały charakter interwencyjny, solidarnościowy i pomocowy. Część dochodu ze sprzedaży wydawnictwa zostanie przekazana na rzecz organizacji walczących o prawa kobiet.
Rafał Milach (ur. 1978)
Artysta wizualny, fotograf, autor książek. Profesor w Szkole Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego w Katowicach oraz Instytucie Twórczej Fotografii na Uniwersytecie Śląskim w czeskiej Opawie. Autor nagradzanych książek, m.in. The Winners, 7 Rooms i Pierwszy marsz dżentelmenów. Stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Magnum Foundation i Europejskiej Fundacji Kultury. Finalista Deutsche Börse Photography Foundation Prize 2018, laureat konkursu World Press Photo. W 2018 r. dołączył do Magnum Photos. Miał liczne wystawy w Polsce i na świecie. Jego prace znajdują się m.in. w kolekcjach Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie, Fundacji Sztuki Polskiej ING, Kiyosato Museum of Photographic Arts (Japonia), Brandts w Odense (Dania).
[1] Argumentacja badacza opiera się na analizie zdjęć zrobionych przez Sonderkommando w KL Auschwitz-Birkenau latem 1944 roku. Georges Didi-Huberman, Obrazy mimo wszystko, przeł. Mai Kubiak Ho-Chi, Universitas, Kraków 2008, s. 63.
[2] Cyt. z Waltera Lipmanna za: Susan Sontag, Widok cudzego cierpienia, przeł. Sławomir Magala, Karakter, Kraków 2010, s. 35.
-
12. Le Guern
Wojciech Gilewicz
Obrazy 2002-. Fot. Kinga Olesiejuk. Dzięki uprzejmości artysty i Galerii Le GuernObrazy 2002– to projekt malarski Wojciecha Gilewicza rozpoczęty przez artystę dwadzieścia lat temu i składający się obecnie ze 155 obrazów różnej wielkości. Artysta nie wykonuje go jednak sam, ale do współtworzenia zaprasza widzów i instytucje, w których prace są wystawiane.
Instytucje sztuki, galerie mają możliwość stać się częścią projektu na podstawie umowy określającej warunki jego realizacji. Na wystawie zostaną zaprezentowane, po raz pierwszy w jednym miejscu, wszystkie dotąd powstałe obrazy cyklu w aranżacji przygotowanej do charakteru wnętrza galerii. Nie oznacza to jednak podsumowania. Nieskończony czas trwania projektu sprawia, że obrazy stale podlegają zmianom będąc wciąż przemalowywane. Zgodnie z instrukcjami artysty odbywa się to co pół roku. Ramy projektu upraszczają proces twórczy do trzech fizycznych elementów: powierzchni (płótna), koloru (farby) oraz ruchu (ręką). Na zaproszenie artysty widzowie biorą udział w procesie tworzenia cyklu malarskiego. To radykalne podejście do malarstwa abstrakcyjnego jest jednocześnie dekonstruowane przez element przypadku, dający uczestnikom projektu całkowitą swobodę w doborze kolorów.
Wystawie towarzyszyć będzie praca wideo. Artysta porusza w niej tematy procesu twórczego, nawarstwiania się obrazów, przypadkowości i zmiany. Twórczość Wojciecha Gilewicza funkcjonuje w różnorodnych kontekstach, ze stale obecnym przekonaniem, że malarstwo ma potencjał nadążania za naszymi czasami i ich opisywania.
-
13. LETO
Maurycy Gomulicki
& Xawery WolskiDiamonds, Fur Coat, Champagne
30.09–13.11.2021
Dzielna 5
Mapa →
www.leto.plMaurycy Gomulicki
Callipyge, 2021, fotografia: lambda print, ø 100 cm, dzięki uprzejmości artysty i LETO, WarszawaPoznaliśmy się dobre 20 lat temu w Mexico City. Nasze biografie wykazują szereg podobieństw – obaj daliśmy się uwieść meksykańskiemu słońcu i spędziliśmy ładne ćwierć wieku z wulkanami w tle. Nigdy też nie rozwiedliśmy się Polską, uciekając i powracając do niej z różną częstotliwością, na tyle jednak regularnie, że żadnego z nas nie sposób uznać za emigranta. Mimo oczywistych różnic – ja radośnie jak prosiak tarzam się w jaskrawym bagnie popkultury podczas gdy Xawery porusza się w nieporównanie subtelniejszej przestrzeni klasycznych bieli i złocistych brązów – rezonujemy w wielu kwestiach. Obaj jesteśmy szalenie rozbuchani pozostając jednocześnie wiernymi wyznawcami minimalizmu. Obaj dążymy do sublimacji piękna starając się zakląć je w formy proste a wymowne. Obaj preparując destylaty kształtów i kolorów poszukujemy doskonałości formalnej, sztukę traktując jak doświadczenie zmysłowe. (…)
tekst: Maurycy Gomulicki
-
14. lokal_30
Karolina Breguła
Kurz, 2019, kadr z filmu, dzięki uprzejmości galerii lokal_30 i artystkiGłównym wątkiem wystawy „Kurz” jest problem utraty domu. W projekcie realizowanym od 2018 roku w Tajwanie oraz Hongkongu i Chinach kontynentalnych, Karolina Breguła podejmuje temat masowych eksmisji i wyburzeń. Przygląda się mechanizmom gentryfikacji oraz taktykom oporu wobec nich, procesom społecznym zachodzącym w niszczonych dzielnicach i doświadczeniu jednostek, które ucierpiały w wyniku utraty domu. Na wystawę składają się fotografie, instalacje filmowe, zapis spektaklu, obiekty i książka napisana we współpracy z badaczami i badaczkami oraz osobami doświadczającymi eksmisji. Artystka snuje wielowątkową opowieść, w której stara się uchwycić moment życiowej zmiany oraz wiążącej się z nią niepewności i niestabilności, będących udziałem mieszkańców i mieszkanek dzielnic przechodzących transformację. Jej prace są opisem procesów urbanistycznych i ich niedoskonałości, równocześnie będąc dokumentem oporu i nadziei, zmęczenia i rezygnacji oraz tego, co jedna z bohaterek książki nazywa ćwiczeniami z utraty kontroli.
Tytułowy kurz z wyburzeń przemieszcza się szybko. Jak wykazała zamówiona przez Bregułę ekspertyza, w mało wietrzny dzień pył pochodzący z rozbiórki domu jednej z bohaterek książki przeleciał ponad sto kilometrów, w odludne miejsce daleko za miastem. Resztki po domach, których nie rozwiał wiatr, wywiozły ciężarówki. Zmiany w opisywanych przez artystkę miejscach są nieodwracalne, a ich dowody szybko znikają z pola widzenia. „Kurz” ma być okazją do przyjrzenia się temu, co zazwyczaj umyka w odgórnie narzucanych procesach modernizacji – indywidualnemu doświadczeniu utraty domu, przynależności i tożsamości.
-
15. lokal_30 w Clay. Warsaw
Jan Możdżyński
Idźmy więc, ty i ja,
kiedy wieczór na niebie rozpostarty trwa
30.09–03.10.2021
Clay. Warsaw
Burdzińskiego 5
Mapa →
www.lokal30.plJan Możdżyński
Foch, 2021, olej na płótnie, 150x110 cm, dzięki uprzejmości galerii lokal_30 i artystyGerald B. Gardnera na pozór był zwyczajnym Anglikiem. Bogata rodzina, irlandzka niania, chorowite dzieciństwo, które doprowadziło do wyjazdu młodego Geralda do Azji w celu podratowania jego dróg oddechowych. Elementy jego biografii dałyby się wkomponować w każdą brytyjską powieść o niezwykłym dziecku, które w przyszłości zmieni świat. Gerald został w dorosłym życiu urzędnikiem, jednak pod płaszczykiem angielskiego dżentelmena skrywał w sobie zainteresowanie magią, okultyzmem i naturalizmem. W latach 50. XX wieku ogłosił nową religię, którą dziś znamy jako wicca. Ta panteistyczna wiara oparta na kulcie Rogatego Boga i Bogini związanej z Ziemią, stała się ważnym elementem nowoczesnej duchowości i wywarła wielki wpływ na kulturę masową i samą sztukę, ale także na ruchy kontrkulturowe i rewolucję roku 1968.
Wystawa Jana Możdżyńskiego nie odwołuje się tylko do postaci Geralda B. Gardnera, jest on jednym z wielu bohaterów tej opowieści. Carl Gustaw Jung, Paul Pagani, Margaret Murray, Pamela Colman Smith… Wreszcie same karty Wielkich Arkanów tarota. Możdżyński buduje opowieść o niezwykłym świecie, który sytuuje się jakby obok współczesnej rzeczywistości. Pełno w nim archetypów, symboli przywoływanych przez Gardnera, tajemniczych stowarzyszeń i tajnych bractw, ale także pradawnej siły niepoddającej się racjonalizacji.
Ten świat pradawnej magii, rytuałów wypełniają nie tylko fantastyczne postaci dawnych bóstw, demonów, duchów, ale także widma niezwykłych postaci kobiecych. Papieżyc, kapłanek, bogiń, wiedźm, dla których ta archetypiczna przestrzeń stała się miejscem budowania przez nie własnej siły i podmiotowości. I to właśnie one stają się głównymi bohaterkami świata, który odsłania przed nami Możdżyński.
-
16. m²
Małgorzata Pawlak
& Mikołaj Kowalski
Nocne tele wizje
30.09–20.11.2021
Oleandrów 6
Mapa →
www.m2.art.plMikołaj Kowalski
jeden, 2021, 60x39 cm, deska, olejNocne tele wizje to niebezpośrednia, ukryta między źdźbłami trawy oraz pośród świerkowego igliwia, historia tego, jak dwoje ludzi, w czasie pandemii, wobec zakazu wychodzenia z domu, potajemnie przemierzało nocą ulice swojego miasta, rozmyślając o rozmaitych sprawach, badając wszystko, co żywe, lecz nieporuszające się na dwóch nogach. Miejska przyroda, dziwna, półnaturalna, naznaczona ręką człowieka, zwykle przystrzyżona i wyrównana należy do nielicznej grupy tych, którzy z obecnej sytuacji odnoszą wyłącznie korzyści. Wyzwala się, buntuje i odrasta w najlepsze, będąc jak zwykle niemym i zdecydowanie obojętnym świadkiem ludzkich problemów. Jej zaskakująca różnorodność, inspiruje i pociesza, tym zaś, którzy potrafią się jej przyglądać, dostarcza znacznie więcej wrażeń niż nużąca ludzka paplanina. Szczęśliwy ten, kogo cieszy towarzystwo mchu wyglądającego spośród chodnikowych płytek! Nie dozna nigdy nudy, a jego samotny spacer pustą miejską ulicą przerodzi się osobliwy, wewnętrzny sen o rzeczach niewiadomych.
Małgorzata Pawlak
-
17. Monopol
Gabriele Stötzer
Pochodzę z kraju, którego
już nie ma30.09–27.11.2021
Marszałkowska 34/50
Mapa →
www.galeriamonopol.plGabriele Stötzer
bez tytułu, 1984, fotografia czarno-biała, dzięki uprzejmości artystki oraz Galerii MonopolTworzyła performance, nie znając tego słowa. Tworzyła sztukę feministyczną, nie wiedząc, co to jest. Tworzyła prace dzisiaj porównywane przez historyków sztuki z dziełami Any Mendiety, Nancy Spero, Carolee Schneeman i VALIE EXPORT, ale wówczas nie słyszała jeszcze o tych artystkach. Galeria Monopol pokazuje pierwszą w Polsce indywidualną wystawę niemieckiej artystki wizualnej, pisarki, aktywistki politycznej i społecznej – Gabriele Stötzer.
„Pochodzę z kraju, którego już nie ma” – mówi często Gabriele Stötzer, artystka, która w latach 80-tych należała do środowiska progresywnej sceny undergoundowej byłej Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Przyjaźniła się młodymi punkami, należała do sceny skłoterskiej, robiła sesje zdjęciowe i performance oraz subwersywne filmy eksperymentalne, zajmowała się też tkaniną, ceramiką i projektowaniem mody, zakładała grupy artystyczne, prowadziła niezależną galerię. W przeciwieństwie jednak do innych krajów bloku wschodniego, w NRD wszystkie te działania były nielegalne i wiązały się z ryzykiem więzienia. Stötzer, podobnie jak całe środowisko artystyczne w NRD funkcjonowała w całkowitym niemal braku kontaktu ze sztuką z reszty świata.
Wystawa w Galerii Monopol koncentruje się na tych aspektach twórczości Stötzer, które mimo braku bezpośrednich kontaktów są zaskakująco bliskie pracom wielu polskich artystów i artystek awangardowych lat 70-tych i 80-tych. Walka z totalitarnym reżimem i historyczno-społeczne okoliczności, w jakich dzieła te powstały sprawiają, że to właśnie polska publiczność zrozumie je intuicyjnie, bez potrzeby szczegółowego wyjaśniania. Co więcej, nie tylko historyczny kontekst, ale i aktualne tematy społeczne, jak np. ruch w obronie praw społeczności LGBTQIAP+ i praw kobiet, sprawiają, że sztuka Gabriele Stötzer ponownie nabiera aktualności i świeżości. Na wystawie prezentowane są prace fotograficzne, dokumentacje performance, video oraz tkaniny.
-
18. Naga
Kornelia Dzikowska, Jan Jurczak, Tomasz Kawecki, Planeta, Aleksandra Przybysz, Julia Woronowicz
PRACE DOMOWE
30.09–10.10.2021
Pracownia Wschodnia
Władysława Skoczylasa 8
Mapa →
www.instagram.com/galerianagaWeronika Perłowska
Bez tytułu z serii Gniew piękności szkodzi, 2019, archiwalny wydruk pigmentowy 20x14 cmTytuł wystawy „Prace domowe”, w którym zawierają się przyziemne czynności takie jak np. gotowanie, pranie czy sprzątanie odnosi się tutaj do praktyk o charakterze submagicznym. Artyści używając przedmiotów codziennego użytku szukają sposobu na oswojenie przestrzeni domowej, ugruntowanie swojego pochodzenia, czy znalezienie domu dla osób go pozbawionych.
Izolacja we własnych domach spowodowana pandemią umocniła potrzebę zlokalizowania swoich korzeni, zrozumienia ich i przyjrzenia się najbliższemu otoczeniu. Istotna stała się komórka rodziny, przestrzeń mieszkalna i to czym się w niej otaczamy. Gromadzone latami przedmioty zmieniły swoje znaczenie – część z nich nabrała nagle silnej sentymentalnej wartości, podczas gdy inne zostały wyrzucone na śmietnik. Zaszła potrzeba zmiany, uporządkowania osobistego mikroświata zamkniętego w czterech ścianach.
Artystka Kornelia Dzikowska podobnie jak Tomasz Kawecki w swoich pracach wynoszą zagadnienie zbieractwa do roli prywatnego sacrum. Prace Jana Jurczaka są efektem działań z dziećmi i ich opiekunami przeprowadzonymi w strefie konfliktu we wschodniej Ukrainie i w polskich Ośrodkach dla Cudzoziemców. Poruszają problem braku domu. Aleksandra Przybysz traktuje dom jako przestrzeń totalna i kosmogoniczna. Jest on dla niej nośnikiem dziedziczonej pamięci. Rytualny performans Planety we współpracy z Katarzyną Korytowską będzie esencją duchowych doświadczeń, czerpiących z obyczajów dawnych Słowian i szamanizmu. Artystka planuje uhonorować ziemię, na której się urodziliśmy. Julka Woronowicz zastępuje wizerunek Matki Boskiej obiektem tworzonym kolektywnie przez osoby dowolnej płci, odwraca schemat wpisany w tradycje nakazujący kobietom wykonywać domowe obowiązki, w tym tworzenie ozdób.
-
19. Olszewski Gallery
Włodzimierz Jan Zakrzewski
Co powiedział artysta?
30.09–27.10.2021
Szpitalna 8A
Mapa →
www.olszewskigallery.comWłodzimierz Jan Zakrzewski
Warwick, 1996, akryl, olej, tusz, ołówek na płótnie, 137-137 cm, dzięki uprzejmości Olszewski GalleryWłodzimierz Jan Zakrzewski nie jest twórcą wylewnym, jego dzieła są emocjonalnie powściągliwe, więcej zakrywają niż pokazują. Mimo wielkiego dorobku, jego skłonność do przetwarzania wyjściowych danych, kumulowania ich i wlewania w ciasne formy wydaje się coraz bardziej znamienna; im więcej ma do powiedzenia, tym mniej pokazuje. On – artysta próbował tylko zostawiać ślady na drodze docierania do własnych malarskich konkluzji, mierząc się z klasyką, potem z reduktywistycznym konstruktywizmem. Owszem, jego wczesne obrazy stanowią zapis trapiących go dylematów; roztrząsał wówczas możliwości utrzymania się przy zmęczonym przez tysiąclecia istnienia malarstwie. A potem również ze światem i samym sobą. Luki w pamięci (1980-2020), są monumentalną reinterpretacja Poliptyku (1980), którego dwie części pojawiły się w holenderskim domu aukcyjnym jako autonomiczne obrazy. Po czterdziestu latach autor powrócił do tych elementów, nadbudowując kolejne–urozmaicone o doświadczenie pokoleniowe–narracje. Często odchodził od klasycznej formy obrazu na rzecz rozbudowanych, multimedialnych aranżacji z użyciem światła i dźwięku. Potem, bogatszy o te doświadczenia, powracał do klasycznych technik malarskich tworząc „pamiętające je” obrazy i rysunki. W latach 90. artysta po raz pierwszy wprowadził do swojego malarstwa pejzaż. W Warwick (1996) nieobecny dotychczas motyw, przybiera postać pocztówkowych wspomnień, pamięć miejsc odbija się echem konturów budynków, który wyziera spod zapisanego ekspresyjnym gestem uczucia.
W roku 2020 Zakrzewski obchodził pięćdziesiątą rocznicę ukończenia warszaw- skiej ASP., lecz pandemia nie jest dobrą porą na huczne świętowanie jubileuszu. Choć na przekór dramatycznej rzeczywistości powstały wielobarwne Warsaw Notes (2020/21), które artysta opisuje jako manifestację wolności. Wystawa jest próbą rozwikłania przynajmniej kilku najważniejszych wątków w jego twórczości i stworzenia na ich podstawie krótkiego, ekspozycyjnego eseju, wizualnego haiku, które w syntetycznej formie przybliży widzowi istotę postawy tego twórcy.
-
20. Piktogram
Daniela & Linda Dostálková
Claws Not Made To Shake Hands With
30.09–30.10.2021
Kredytowa 9/1
Mapa →
www.piktogram.orgDaniela & Linda Dostálková
Pazury nie stworzone do uścisku dłoni, 2020 Wydruki pigmentowe na Fuji Crystal Archive Paper, 70x100 cmNierówne traktowanie gatunków, niepożądana “dzikość natury”, a także konsekwencje idealizowania dualizmu kobieta/natura w kulturze zachodniej to część zagadnień poruszanych przez Danielę i Lindę Dostalkove w wystawie indywidualnej w Piktogramie, zatytułowanej „Pazury nie stworzone do uścisku dłoni”. Wystawa może także, z ich punktu widzenia, działać jako aktywistyczna kampania.
Artystki przyglądają się złożonym problemom, przed którymi stają obecnie działacze na rzecz praw zwierząt, perswazyjnym strategiom ich kampanii oraz wizualnemu językowi, którym się posługują. Badają rolę, jaką w tych kampaniach odgrywają charyzmatyczne i te mniej popularne gatunki zwierząt, a także „dzikość natury” – ta pożądana i ta niechciana.
W swojej wystawie proponują widzowi możliwie najbardziej otwartą interpretację, odnoszą się do form dominacji, czy też inwazji, zainteresowania i troski: odrzucają dualizm natury i kulturę patriarchalnego myślenia.
Artystki nieustannie poruszają posthumanistyczne kwestie związane z opisywaniem i ochroną zwierząt. Podejmowały ten temat kilkukrotnie w poprzednich wystawach, choćby w „Heroiczne vs. holistyczne” (2017), która przybrała formę erotycznego eko-dramatu. Wystawa prezentowała postromantyczne spojrzenie na ekologię z obu etycznych perspektyw. Instalacja wideo „Kwaśny deszcz i dwanaście prac Herkulesa: schwytaj zabij zdobądź stal” (2017) ukazywała zawodowe rozterki ekoaktywistów, określane mianem „środowiskowej żałoby”. W pracy wideo „Gatunki inwazyjne” (2018) artystki opowiadają się za koncepcją powszechnego uznania gatunków innych niż ludzkie. Gatunki niecharyzmatyczne w roli potworów nieustannie pojawiają się w czasach kryzysu jako rodzaj trzeciego pojęcia, problematyzującego zderzenie skrajności, które zostało ukazane w wystawach „Kampania” i „stary grzech / odnowiony wstyd” (old sinne / reneweth shame). Artystki przyjrzały się w nich chwiejnym pozycjom niecharyzmatycznych gatunków oraz kobiet w społeczeństwie, a także zbadały tak zwany paradoks uroczego kontra dzikiego, ilustrujący ludzkie doświadczanie natury. W 2018 nakładem wydawnictwa InOtherWords ukazał się ich dwuaktowy ekodramat „Histeryczny Splendor”, w którym zaproponowały posttraumatyczny, autentyczny sposób poznawania natury i dbania o nią, który wymaga radykalnej rekonstrukcji naszego pojęcia miłości.
-
21. Pola Magnetyczne
Monika Misztal
Smak wiśni, wrzask świni
30.09–06.11.2021
Londyńska 13
Mapa →
www.polamagnetyczne.comMonika Misztal
Chłopiec, 2021, gwasz na płótnie, 60 x 50 cm, dzięki uprzejmości Pola Magnetyczne Gallery,
autor zdjęcia: Bartosz GórkaNa wystawie Smak wiśni, wrzask świni malarka Monika Misztal przywołuje własne wspomnienia z dzieciństwa spędzonego w Starej Dębowej Woli. Obraz pucharu wypełnionego wiśniami, który stanowi punkt wyjścia do tej introspekcji, przyciąga nas swoją nasyconą czerwienią obfitości. Jego opis przypomina, że wiśnie nie są czereśniami, a smak ich jest cierpki. O własnych wspomnieniach z dzieciństwa, a szczególnie z okresu pierwszych lat życia, nikt właściwie nie ma pojęcia. Czy istnieją wspomnienia, o których można powiedzieć, że wynurzają się naprawdę z dzieciństwa – pyta Freud w 1899 r. – czy są tylko wspomnienia, które odnoszą się do dzieciństwa? Etymologia łacińska słowa „dziecko” podpowiada, z czego wynika ten stan rzeczy: infans to ten, który nie mówi. Jak w związku z tym moglibyśmy pamiętać, skoro nie mieliśmy słów potrzebnych do nazwania tego łańcucha doświadczeń i wrażeń, który – tu tkwi paradoks pamięci – każdego z nas wiąże i determinuje do końca życia. Wspomnienia odnoszące się do dzieciństwa są wspomnieniami, które ktoś nam opowiedział, i tu tkwi kolejny paradoks: jakie słowa przybrało to wydarzenie i czy słowa te, usłyszane kiedyś, odpowiadają naszemu obecnemu postrzeganiu świata? Stylistyka artystki, opierająca się na ekspresyjnym połączeniu kolorów, haptycznym traktowaniu farby za pośrednictwem nieskrępowanego gestu malarskiego, nęci nasze zmysły grą skojarzeń. Tematy podjęte w poprzednich cyklach malarki, takie jak Wstręt, Głód czy rozkosz w cyklu Ona, ukazywały jej zainteresowanie ciałem jako miejscem sił nieujarzmionych, a zarazem twórczych i destrukcyjnych. Ponownie tu, pomimo pokusy współczesnego świata do kontrolowania myśli i zachowania człowieka, istota ludzka nie jest jednowymiarowa, a jej ciała nie da się tak łatwo zdyscyplinować. Jeśli nie świadoma „dębowa wola”, to i tak prędzej czy później coś się w niej zbuntuje, zdaje się sugerować Misztal. Podróż do wspomnień ziemi pierwszej nie jest powrotem do utraconego raju, lecz okazją do postawienia sobie naglących pytań, jakie uświadomił nam kryzys minionego roku. I nie należy zapomnieć, że choć nie jest to widoczne, w dalszym ciągu w tle wybrzmiewa wrzask świni.
-
22. Polana Institute
Zuzanna Czebatul, Barbara Falender, Maïmouna Guerresi, Irena Kalicka, Irini Karayannopoulou, Magdalena Karpińska, Shana Moulton, Apolonia Sokół
Ona – Classicità
30.09–03.10.2021
Pałac Tyszkiewiczów-Potockich
Krakowskie Przedmieście 32
Mapa →
polana.instituteIrini Karayannopoulou
Woman with statute #2, 2021, akryl na wydrukuTemat klasycyzmu lat dwudziestych i 30. XX wieku zaistniał w świadomości kuratorów przede wszystkim dzięki dwóm wystawom: „Realismus: Zwischen Revolution und Reaktion” z 1981 roku i londyńskiej „On Classic Ground. Picasso, Legér, de Chirico and the New Classicism 1910-1930” z 1990 roku. Elena Pontiggia, kuratorka włoskiej recepcji ogólnoeuropejskiego „powrotu do porządku”, znalazła najtrafniejszą nazwę dla tej tendencji: nowoczesna classicità. Pokusie szukania harmonii, klasycznych idei i renesansowych inspiracji nie oparli się mi. in. tacy artyści jak Picasso, Georges Braque, Carlo Carrà, Giorgio de Chirico. Choć w XX i XXI wieku artyści, zwłaszcza Ci z basenu Morze Śródziemnego, wracali do inspiracji antykiem i renesansem (artyści włoscy tematy klasyczne przemycali zarówno w pop-arcie, jak i w sztuce konceptualnej oraz transawangardzie lat 80.), próby te nie stworzyły niczego ciekawszego niż malarze tak zwanego „powrotu do porządku” lat 20. i 30. XX wieku.
Minęło 100 lat. Współczesne kobiety artystki śmiało formułują własną recepcję antyku – niezależną, a często w opozycji do patriarchalnych wizji. Ich powrót do historii sztuki, inspiracja antykiem wydają się bardzo dojrzałe, inteligentnie przefiltrowane przez problemy współczesności, pozbawione ciężaru uwielbienia dla dawnych mistrzów. Współczesna classicità jest kobietą. Kobieta nie pojawia się, jak u artystów z lat 20. i 30., jako pretekst, jeden z symboli powracającego w malarstwie aktu, lecz jest podmiotem, główną bohaterką. Odyseusza zastępuje Penelopa, która po zwiedzeniu całego świata, która to podróż jest metaforą dojrzałości, dystansu i samoświadomości, wraca do Penelopy, czyli samej siebie.
Wystawa we współpracy z Muzeum Uniwersytetu Warszawskiego
-
23. Propaganda
Tomasz Kulka
Owoc z drzewa poznania
dobra i zła
30.09–03.10.2021
Muzeum Farmacji
Oddział Muzeum WarszawyPiwna 31/33
Mapa →
www.prpgnd.netTomasz Kulka
Homo Insectum (detal), 2021, tempera i szlagmetal na desce, dzięki uprzejmości artystyPunktem wyjścia dla wystawy Owoc drzewa poznania dobra i zła są rośliny zebrane przez artystę i połączone w nierealne, wykreowane przez niego formy nieistniejących okazów. Kompozycje te są podstawą cyklu obrazów w tradycyjnej technice malarskiej tempery jajowej na złoconych deskach, a jednocześnie same stają się eksponatami jako zamknięte w malowanym szkle i oprawione w ramy przestrzenne kolaże.
Do wytworzenia prac Tomasz Kulka wykorzysta rośliny pospolite, łąkowe, niesłusznie niedoceniane, zwracając uwagę na bogactwo segetalnej flory i jej istotną rolę w ekosystemie: obniżanie temperatury powietrza, zatrzymywanie wilgoci w glebie i zapobieganie jej erozji, schronienie dla licznych gatunków owadów. Prezentowane na wystawie prace tworzą alternatywny polski zielnik, niekonwencjonalny, bo prezentowany jako dzieło sztuki w przestrzeniach galeryjnych.
-
24. Raster
Marcin Maciejowski
Dama już Państwowa (szkic), 2021; 180x140 cmDzieła sztuki – rzadkie, cenne i pożądane – często padają ofiarą rabunków, przywłaszczeń lub strat wojennych. Ale równie często artystyczne dziedzictwo bywa przedmiotem ideologicznych i politycznych zawłaszczeń. One właśnie interesują Marcina Maciejowskiego, wybitnego malarza, który z wielką intuicją i pasją porusza się po polskich okolicach. W swoich najnowszych pracach artysta odzyskuje zrabowany przez nazistów Portret młodzieńca Rafaela, ale zarazem polemizuje z państwowym, konserwatywnym modelem „dziedzictwa narodowego i sportu”. Sztuka dawna jest dla Maciejowskiego częścią współczesności i w taki też, współczesny sposób czyta on historyczne obrazy czy wawelskie arrasy. Przywraca je dzisiejszej wrażliwości i traktuje jako metafory bieżących tematów i sporów politycznych.
Drugim wielkim tematem malarza jest wizerunek nowoczesnej kobiety. W jego galerii charyzmatycznych i odważnych postaci są zarówno Ewa zrywająca owoc z rajskiej jabłoni, współczesne kuratorki jak i walczące o nasze prawa uczestniczki strajku kobiet. Malarstwo Maciejowskiego jest realistyczne w najgłębszym znaczeniu tego słowa, polega na tworzeniu obrazów, które mówią naszymi głosami, uczestniczą w dokonujących się zmianach społecznych i oddają ich codzienną atmosferę.
-
25. Rodriguez Gallery
Keke Vilabelda
& Max RadawskiCommon Ground
30.09–03.10.2021
Al. Jerozolimskie 51/2
Mapa →
www.rodriguezgallery.comKeke Vilabelda
Common Ground (detal), 2020, akryl i lakier na płótnie, 250x180 cmWystawa Common Ground jest spotkaniem dwóch artystów – Keke Vilabeldy oraz Maxa Radawskiego, którzy w intrygujący sposób nadają materialną formę wyobrażeniom o konkretnym lub zapamiętanym miejscu.
Punktem wyjścia są prace malarskie Keke Vilabeldy (Hiszpania, 1986), w których artysta bada poczucie oddalenia i zażyłości z krajobrazem. Vilabelda zestawia ze sobą dwa miejsca – Hiszpanię i Australię, które łączy istnienie różowych jezior – osobliwości występujących na obu półkulach. Prace artysty powstają naśladując naturalne procesy, takie jak sedymentacja i parowanie. Poszczególne warstwy lakieru, wysychające w odstępach czasu, pękają lub rozcieńczają pigmenty na płótnach. Istotną rolę odgrywa także grawitacja, nawigująca strumienie wody, spływające po powierzchniach obrazów. To, co na pierwszy rzut oka jawi się jako abstrakcja, może stać się dla widza widokiem z lotu ptaka na tajemniczy krajobraz.
Prace młodego poznańskiego artysty Maxa Radawskiego (1992) również przenoszą nas w dalekie strony, przywołując echa kultury i filozofii Wschodu. Radawski w swojej twórczości nawiązuje do japońskiej sztuki układania kamieni (Suiseki) i odnajdywania w nich większych sensów oraz większych form – widoków potężnych gór. Jego prace przypominają, że relacja człowieka, przedmiotu i natury utkana jest z momentów współdzielenia i współodczuwania przestrzeni i czasu. Zanurzeniu się towarzyszą sensoryczne poszukiwania, błądzenie po zakamarkach pamięci, odkrywanie palimpsestu warstwa po warstwie.
Common Ground jest całościowym doświadczeniem, dającym możliwość zaczerpnięcia oddechu, którego bardzo dziś potrzebujemy. Poszukiwanie tytułowego miejsca wspólnego może przynieść ukojenie, chwilę kontemplacji, a przede wszystkim przyjemność zmysłową.
Julia Stachura
-
26. Serce Człowieka
Wiktoria Walendzik
Zuza Piekoszewska
Martyna Pinkowska
Pod moim żebrem
mieszka dom
30.09–24.10.2021
Nowy Świat 63
Mapa →
www.facebook.com/serceczlowieka/Martyna Pinkowska
Trucizna wdzieczności, 2021, 140x170, olejEkspozycja Zuzy Piekoszewskie, Wiktorii Walendzik i Martyny Pinkowskiej to pełna kontrastów podróż po cieplutkich, domowych zakątkach, zarazem odsłaniająca magiczne zjawiska i dzikie pokusy we wnętrzach zamieszkiwanych przez istoty ludzkie i nieludzkie. Zuzy Piekoszewska i Wiktorii Walendzik w swojej twórczości zajmują się tematem adaptowania się do przestrzeni mieszkalnej, choć ich zainteresowania dalece się różnią. Wiktoria w swoich rzeźbach, często odwołujących się do mebli, zamyka osobiste historie, tworzy autoportrety pełne wizji swoich tożsamości, realizując w pracach swoje fantazje i sny. Zuza ucieleśnia dom – wchodzi głęboko w struktury czterech ścian, penetruje, podgląda intymne harce mikroorganizmów oraz samego budulca. Martyna Pinkowska, zaś ukazuje w swoich pracach stany mentalne i psychofizyczne współczesnej kobiety, które z reguły przeżywa się w odosobnieniu takimi jak własne mieszkanie. Wystawa pt. „Pod moim żebrem mieszka dom” tworzy możliwość do figlarnej oraz krytycznej wymiany znaczeń z przestrzenią, która jest nieodrębną częścią naszej codzienności.
-
27. Śmierć Człowieka
Michał Matejko
Obiekt w zwierciadle wydaje się bliżej niż jest
w rzeczywistości30.09–24.10.2021
Lelechowska 5
Mapa →
smierc.czMichał Matejko,
bez tytułu, 28x34cm, dzięki uprzejmości artystyOsią praktyki Michała Matejko jest eksperymentowanie ze zjawiskami fizycznymi. Wystawa stanowi efekt ponad dwuletniej obserwacji zjawisk iluzorycznych. Jednym z nich jest sytuacja, w której postrzegany obiekt znajduje się bliżej obserwatora, niż mogłoby się wydawać. Iluzja staje się w tym przypadku specyficzną poezją momentu. Rozszczepiając światło, autor deformuje obraz obiektów. Pozbawia je pierwotnych funkcji praktycznych i podporządkowuje zasadom kompozycji. Zachowując surową dyscyplinę estetyczną, przenosi przedmioty użytkowe do izolowanej przestrzeni galeryjnej i używa ich konstruując własny porządek.
Światło flesza uderza w lustrzaną powierzchnię odbłyśnika samochodowego zbyt szybko, by mogło to zarejestrować ludzkie oko. Gdyby spowolnić ten ułamek sekundy, można by zobaczyć, jak światło rozlewa się po fałdach, żłobieniach i zaokrągleniach laminatu. Można by zobaczyć dziesiątki obrazów. Część z nich da się uchwycić na matrycy aparatu, utrwalić i powiększyć. Oto przystanek w pętli zdarzeń: światło — odbłyśnik — twórca — matryca — materia — odbiorca. Proces twórczy działa jak lustro, przed którym znajduje się kolejne lustro. Na lustrze samochodowym umieszcza się napis: objects in a mirror are closer than they appear. Ta prosta uwaga informuje nas o niedoskonałości procesu postrzegania. Konsekwencją świadomości błędu jest strach i pragnienie, by go uniknąć. By widzieć więcej. Krok w tył — krok w przód — krok w tył: pętla. Czy w pętli istnieje wolność? Światło niemal doprasza się uwagi, tworzy formy zapraszające do kontemplacji. Zauroczenie formą jest uzależniające. Artysta przetwarza, ujarzmia nieokiełznane, rejestruje, porządkuje. Zawsze tkwi jednak w rozdarciu między tym, co widzi, a tym, co pragnąłby zobaczyć.
Galeria składa podziękowaniem za wsparcie finansowe przy tworzeniu prac do wystawy firmie Arx.
-
28. Stereo
Zuzanna Bartoszek
WARS, 2021, olej na płótnie, 40x50 cm, dzięki uprzejmości artystki i galerii StereoKiedy miałam kilka lat i wracałam z matką do domu, minął nas mężczyzna z długą brodą, w którego chodzie była jakaś nadmierna, nawet jak na starca, słabość. W latach 90. na Jeżycach było dużo pijaków, bezdomnych i innych wykolejeńców, więc jego widok nie był szczególnie wytrącający. Jednak kiedy znalazłyśmy się na wysokości mężczyzny, spostrzegłyśmy, że z jego brzucha wystaje długi nóż, a krew wokół rany zdążyła już przebić się przez warstwy ubrań. Mama natychmiast zadzwoniła po karetkę, ale starzec bardzo nalegał by tego nie robić. Ostatecznie został zabrany do szpitala wbrew swojej woli. Sprawiał jednak wrażenie, jakby pozostawiony sam sobie, mógł dojść z nożem w brzuchu całkiem daleko, do swojego domu, może nawet uciąć sobie drzemkę, potem coś przegryźć i przeczytać gazetę.
„Spacer z nożem” to tytuł obrazu olejnego, jednego z wielu pokazywanych na wystawie.
-
29. Szara
Lena Achtelik, Monika Falkus
I’ve been living in a fool’s paradise
30.09–03.10.2021
Galeria Prześwit
Freta 39
Mapa →
www.galeriaszara.plMonika Falkus
Wolę odwrócić oczy, 2021, olej na płótnie, 82x60 cmPrzebudzono nas, a przebudzenie to nie było przyjemne. Trochę jak łomot pięści w drzwi o poranku, zamiast spodziewanego muśnięcia ust w ucho i szeptu zaproszenia do dalszej zabawy, tym razem na jawie. Wyrwani z ciepłych pieleszy i marzeń sennych stanęliśmy na równe nogi i panicznie rozglądamy się na boki, bo nic nie wygląda tak jak przed chwilą, a zaraz za rogiem czai się zagrożenie. Powrotu już nie ma, ale wspomnień nikt nam nie odbierze, a marzenia o szczęśliwym życiu w krainie głupców możemy podarować sobie sami.
Wystawa Achtelik i Falkus to zaproszenie do świata przebudzonych, którzy/re z zalepionymi śpiochami oczami rozglądają się lękliwie za ścieżką powrotną do utraconej sennej krainy, by jak najszybciej uciec przed nową dla nich i niezbyt przyjemną rzeczywistością.
Lena Achtelik (ur. 1989 r.) – absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach oraz historii na Uniwersytecie Śląskim. Mieszka i pracuje w Katowicach. Zajmuje się malarstwem i książką artystyczną, tworzy obiekty. Głównym polem jej działań są zagadnienia związane z dziedziną tanatologii oraz obszarami pamięci kulturowej i historii symboli.
Monika Falkus (ur. 1993 r.) – absolwentka malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach oraz historii sztuki na Uniwersytecie Śląskim. Zajmuje się malarstwem olejnym, tworzy instalacje i prace wideo. Penetruje tematy miłości, kobiecej natury związanej z intymnością oraz seksualnością. W swoich działaniach sięga do tradycji, baśni i osobistych wspomnień. Wierzy, że nastroje mają kolory.
-
30. Szydłowski
Wiktor Dyndo, Nina Haab
Post-History
30.09–19.11.2021
Nowolipie 13/15
Mapa →
www.galeria-szydlowski.plWiktor Dyndo
Breaking News (7), 2020, olej na płótnie, 100 x 100 cm, fot. Adam Gut, dzięki uprzejmości artystyOdnosząc się do pojęcia oczekiwania i jego roli w społecznej komunikacji oraz intymnych historiach, dwoje artystów na wystawie „Post-Historia” bada wymiary czasu i opowieści.
Szwajcarska artystka Nina Haab przygląda się mechanizmom zawieszania czasu, konstruowania wspomnień i aktu pamięci. Instalacja Peppy Wrecks (2021) podkreśla, że otwarcie się na nieznane i umiejętność istnienia w sprzecznościach to przejawy odporności wobec przeszkód. Dwie części tego samego mebla ukazują się nam stojąc na piasku, nosząc na swoich powierzchniach tajemnicze rysunki i zdanie: „You wouldn’t have guessed”. Wraz z Peppy Wrecks, nowy cykl Haab „Locus Amoenus” (2021) zajmuje się toposem idyllicznego miejsca zdolnego uzdrowić ciało i umysł, podczas gdy jej rysunki z cyklu Vue sur Jersey (2018-2020), przypominają nam o niemożliwości uzyskania całości obrazu, splecionego z prywatnych i globalnych narracji.
Kwestie dotyczące pojmowania rzeczywistości i jej przedstawień wiążą się również z twórczością Wiktora Dyndo. Polski malarz posługuje się stylem realistycznym, aby zwiększyć poczucie niepewności świata, który poprzez wszechogarniający i wszechobecny aparat medialny stał się „zbyt realny, zbyt przerażający”: zbyt bliski i zbyt nieuchwytny. Jego cykl „Breaking News” (2019-2020) przedstawia tytułowy napis nałożony na martwe natury, morski brzeg lub barokowe wnętrza. Potęguje to efekt oczekiwania na wydarzenie, na coś, co ma się „wydarzyć”, ujawnić, jednocześnie wykorzystując do tych wyestetyzowanych obrazów charakterystyczny kwadratowy format Instagramowego feedu. Podając w wątpliwość rolę informacji i znaczenia we współczesnych społeczeństwach, Dyndo tworzy wizualne przerywniki, które są zarówno statyczne, jak i pełne napięcia, odzwierciedlając jednocześnie niepokój i oczekiwanie.
-
31. Wizytująca
Marek Sobczyk
Co? Panny z Awinionu; Czym? Lewą dłonią ojca Piętki [Malowane na rozkaz Wyższych Istot], 2015
tempera jajowa, płótno, 230x180 , fot. Adam GutGaleria pokazuje, otwiera swoje witryny na miasto, (od strony Soboty) to, co w środku, to, co poprzedza, (od strony Niedzieli) to, co na zewnątrz, to, co nastąpi.
W Soboto-niedzielę: galeria, widz/widzka/widzimisię, środki sztuki wizualnej, malarz/malarka/malarstwo, dzieło sztuki–obraz pozostający*. Trochę jak szukanie w wolnym czasie środków malarstwa pomiędzy oglądającym, malującym i obrazem, rozumianym jako obraz obrazu i jako dzieło sztuki, na ile wspólne: co-kto–czym–kim**: pokazanym, oglądanym, malowanym.
* Z jakiegoś powodu spośród języków sztuki wizualnej język-malarstwa-pozostaje-najbardziej-konwencjonalnym-sztucznym-zarazem-tworzącym-realną-przestrzeń dla oglądania, tworzącym czas tego oglądania; język malarstwa może czasami, przy okazji, tłumaczyć przez sztuczność – realność (rzeczywistość), przez płaskość (dwa wymiary) – przestrzenność (cztery wymiary), przez nieruchomość (obraz/obraz) – ruchomość (przyciąganie – odpychanie: fale grawitacyjne), przez granice – bezgraniczność, przez psycho-fizjologię – oddziaływanie/skutkowanie/kształt. Następną kwestią może być to, że te poprzednie i następne kwestie w istotny sposób dotyczą też zapośredniczania przez malarstwo oraz tłumaczenia i uzasadniania innych języków sztuki wizualnej.
**Atmosfera współpracy: rozpychania się, mnożenia, ale też ograniczenia, redukcji. Dla przykładu „obraz obrazu” może być rozumiany jako 1) odtworzony obraz zobaczonego, w naturze, pod powiekami, w kombinacji form; 2) przechodzący dalej czy ponad obraz namalowanego obrazu; 3) rodzaj otwartej jak projekt struktury, do której dokładane są kolejne warstwy, nie zakrywające poprzednich.
Trochę świąteczny powrót do języka, trochę świąteczny (uświęcający) język. Powolne przejście uwolnionych środków plastycznych przez/poprzez, od weekendu do święta.
(ms)
-
32. Wschód
Jan Domicz
AmfiladaJan Domicz (1990, Opole) jest twórcą wideo, obiektów i instalacji. W swoich pracach korzysta z narracyjnego potencjału przestrzeni, oraz jej społeczno-politycznych implikacji. Tworzy systemy na styku przestrzeni prywatnej i wspólnej. Systemy te zamiast rozwiązywać problemy, stwarzają je. Problemy tworzą narrację. Narracja nadaje sens przestrzeni. Poza praktyką artystyczną, prowadzi od 2017 roku quasi-kuratorski projekt „Office for Narrated Spaces”. Jest absolwentem Staedelschule we Frankfurcie i Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu.
Wystawa Jana Domicza składać się będzie z dwóch nastąpujących po sobie rozdziałów “Amfilada Amfilada” oraz “Pokoje Pokoje”.